akcje czytelnicze

Dwóch panów wśród Celtów albo o opowiadaniach A.C. i E. F. Bensonów

Kiedy Luka Rhei rzuciła hasło, że w kwietniu czytamy folk horror, postanowiłam zasięgnąć porady wujka Google, co też można by do tego gatunku zaliczyć (miałam swoje typy, no ale wiecie, zawsze warto rozszerzać horyzonty). W ten sposób odkryłam dwa opowiadania o zbliżonych tytułach, czyli „The Temple of Death” Arthura Christophera Bensona (1903) i „The Temple” …

Tutejszy Avatar albo o „Słowo las znaczy świat” U. Le Guin

Wychodzi mi jakoś czytanie Le Guin „w paczkach”, więc za jednym zamachem postanowiłam przeczytać od razu również „Słowo las znaczy świat”. Dzielę się więc garścią przemyśleń. Jak widzicie po tytule – lektura wzbudziła pewne skojarzenia. Ponieważ zarówno Rusty, jak i Ziuta, którzy napisali o tej części haińskiego cyklu przede mną, nie wyrażali przesadnie ciepłych uczuć …

Zima już przyszła albo o „Lewej ręce ciemności” U. Le Guin

Od razu na wstępie pozwólcie, że zaserwuję Wam taką oto anegdotkę. Przeczytałam „Lewą rękę…” kilka(naście) lat temu, ale że jedyny egzemplarz, jaki wtedy znalazłam, był po angielsku – a mój angielski nie był wówczas na tyle dobry, by swobodnie rozkoszować się powieściami – to na lata jedyną rzeczą, jaką wyniosłam z lektury, była znajomość słowa …

Morderczy szyszak albo o „Zamczysku w Otranto“ H. Walpole‘a

Przyznaję szczerze, oczekiwałam wielu rzeczy po powieści-klasyku, która zainicjowała cały płodny i popularny nurt literacki, stając się matką-założycielką i unieśmiertelniając autora. Wielu. Ale niekoniecznie tego, że na samym początku z nieba spadnie na nieznanego mi jeszcze bohatera gigantyczny szyszak. Ponieważ snułam swoją historię czytania „Zamczyska…” wszystkim, którzy chcieli słuchać, mam już zebrany pewien garnitur reakcji …

Proszę poprzestać ten śmiech przegwizdujący! Albo o „Strachu w zameczku” A. Mostowskiej

Och, serio klasyki mniej znanej, znowu się spotykamy – po niedawnej przygodzie z „Malwiną” przyszedł czas na zgłębianie gotyckich tajników pióra innej księżny, tym razem z domu Radziwiłłów, i jej pomysłów na to, co może spotkać malowniczą Idalię i chmurnego Edmonda w tytułowym zameczku we włościach alter ego autorki. Powiem Wam, to była wyprawa. Niedługa, …