Gdyby chcieć streścić sześciostronicowy wykład, w którym Nabokov głównie narzeka, jak to też tym razem Dostojewskiemu nie wyszło, można by się ograniczyć do kilku zdań. Tym sposobem możemy tak zawężać, schodząc od tysiącstronicowego Dostojewskiego, przez kilka stron Nabokova, po ledwie dwa-trzy zdania streszczenia tego ostatniego. Ale zamiast tego zacznijmy po Bożemu – wszak to Dostojewski! …