Jane, Jane, Jane albo Pyza odpowiada na Jane Eyre Tag!

Pamiętacie jeszcze
o kwietniowej akcji z Charlottą Brontë?
Olga z Wielkiego Buka wymyśliła wtedy tag literacki – i między
innymi i mnie nominowała. Jak mogłabym zatem nie odpowiedzieć?
Swoją drogą: wiem, że zdania na temat tagów są podzielone –
kiedyś napiszę o tym z pewnością całą notkę, a teraz nie
marudzę już, ale odpowiadam!

Edward Fairfax
Rochester, czyli mężczyzna intrygujący, skrywający niejednego
trupa w szafie. A kto jest Waszym ulubionym bohaterem, który skrywa
niejeden sekret?

Może Was to zdziwi
albo zbulwersuje, ale jest jedna literacka postać, której tajemnica
nurtuje mnie do dzisiaj i wypytuję wszystkich, którzy też czytali,
czy wiedzą. Serio, z obłędem w oczach każdego czytelnika
dopytuję, czy on wie, czy on zgadł. A kim jest ta postać? To
Piżmowiec z sagi o Muminkach Tove Jansson. A pytanie brzmi: w co
zamieniły się zęby Piżmowca?! 

 Tak. To jest najbardziej tajemniczy bohater literacki. Źródło.


Posiadłość
Thornfield Hall, czyli jedna z najbardziej tajemniczych miejscówek w
literaturze, a jakie miejsce, skrywające tajemnice wybralibyście
Wy?

Amber. Och,
zdecydowanie Amber. Miejsce niebezpieczne i udowadniające, że jak z rodziną, to na
zdjęciu i że uwaga na ulubione dywany, a poza tym nigdy nie
wiadomo, co dziadek trzyma w piwnicy. Nie wspominając o tym, że za
każdym razem (także przy lekturze!) wydaje się inne. No i ma wiele
wersji.

Krzyk „Jane!,
Jane!, Jane!”, czyli jedna z najbardziej przejmujących scen w
powieści „Jane Eyre”. A jaka romantyczna scena książkowa
poruszyła do żywego Wasze serducha?

Aż zasięgnęłam
rady mojego Domownika, bo widzicie, ja się strasznie nie wzruszam
przy czytaniu (Domownik potwierdził bez wahania: „Jaka? Żadna” — widzicie, jaki okrutny?).
Ale żeby udowodnić, że nie jestem bez serca: finał „Północy i Południa”, choć pozostawił mnie z mieszanymi uczuciami, to jest spowodował
i ciuchutki okrzyk „ooo!”. 

 To co prawda piżmak, ale blisko. Źródło.



Currer Bell,
czyli pseudonim naszej Charlotte Brontë, pod którym wydała „Jane
Eyre”, czyli Twój ulubiony pisarz, który ukrywa się lub ukrywał
się pod pseudonimem.

Grzebałam w pamięci
i w google’u i żadne z moich ulubionych pisarzy nie pisało pod
pseudonimem. Albo przynajmniej tak się kryło, że nie wiadomo, że
to on/a. Albo może to jakaś moja osobista predylekcja do czytywania
ludzi nie ukrywających się pod pseudonimami. Ale olśniło mnie: no
jakże, Bolesław Prus. A że ostatnio przeżywam renesans zachwytu
Prusem (i w każdej rozmowie wtrącam, że „a już u Prusa…”),
to Prus. Czytajcie Prusa! 

Dziwne losy
Jane Eyre”, czyli powieść pisana z perspektywy głównej
bohaterki, a jaka jest Wasza ukochana powieść pisana z
pierwszoosobowej perspektywy, koniecznie kobiecej?

Wspominane tu nie
raz i nie dwa „Urocze wakacje” Natalii Rolleczek. Główna
bohaterka i narratorka opowiada teoretycznie o tym, jak pojechała z
rodziną na wakacje do Bułgarii. A tak naprawdę opowiada o tym, że
przeszłość jest wszędzie naokoło i wystarczy przymrużyć oczy,
a już będzie przy nas. I że czasami to dobrze, a czasami –
niespecjalnie. Och, jaka to jest doskonała książka, mówię Wam!
Aż ciarki przechodzą, jak wspomnę niektóre sceny. 

 A to bóbr, ale podejrzanie podobny. Źródło.


A na koniec
pytanie bonus: Jane Eyre zostaje guwernantką w Thornfield Hall i
wiadomo jak wielki wpływ na dzieciaki w literaturze zawsze mają ich
opiekunowie i guwernantki. Dlatego też powiedzcie mi, kogo Wy byście
wybrali na prywatnego nauczyciela, gdybyście mogli wybierać spośród
wszystkich postaci literackich, męskich lub kobiecych?

Babcia Weatherwax! No, oczywiście, że Babcia! Gdyby tylko
zechciała. Wiecie, to nawet nie chodzi o magię – magia swoją
drogą, zawsze dobrze jest wiedzieć o pewnych sprawach. Ale to, że
można sobie poradzić w każdej sytuacji, jeśli się chce i pracuje
nad sobą, nie wspominając już o tym, że zawsze przyjemnie jest
mieć wysokie poczucie własnej wartości – o, to sprawy, których
bym się od Babci Weatherwax z chęcią i pilnie uczyła. Tak, żeby
nigdy o tym nie zapomnieć.

Jeśli będą chcieli odpowiedzieć: Patrycja z bloga Bezszmer, Hannah z bloga Nowy Rok Szkolny
i Secrus oraz Janek, motorniczy Tramwaju numer 4
– to niech się czują nominowani. A jeśli nie będą chcieli, to
mogą złośliwie zatrzeć ręce i puścić powyższe zdanie w
niepamięć.

Comments

    1. Wanda

      Popieram, tag jest super! W takim to przyjemność zostać otagowanym. Nie to, co na przykład w R.I.P it or sheep it tag w wykonaniu nastoletnim, który odkryłam niedawno. 😉

    2. Post
      Author
      admin

      @Włóczykijka, prawda? I to jest tajemniczy z zupełnie innych powodów, niż pewnie by chciał ;).

      @Wanda, zachęcam do częstowania się tym tagiem, bo zabawa jest przy nim przednia ;). Aż sobie obejrzałam tag, o którym wspominasz: myślę, że jakby go tak przyłożyć na przykład do literatury dawnej, mogłyby wyjść fenomenalne rzeczy ;)!

  1. Tarnina

    Pyzo, przeczytałam sobie Twój wpis o "Północy i Południu", ale nie znalazłam tam odpowiedzi na pytanie o charakter tych mieszanych uczuć, które wzbudziło w Tobie zakończenie, a ciekawi mnie to. Ja przyjęłam zakończenie z satysfakcją 😉

    1. Post
      Author
      admin

      Samo zakończenie — zdecydowanie tak (bardzo się bałam, że jednak będzie inaczej, więc odetchnęłam z ulgą). Tyle że, no właśnie, cały czas się zastanawiam, jak to jest: bo dla mnie to jest powieść o emancypacji Margaret, o wyzwalaniu się z kolejnych konwenansów i chyłkiem nakładanych na nią obostrzeń, związek z panem T. — możliwy, po Bronteańsku — dopiero wtedy, kiedy ukochany spada w dół drabiny społecznej, to też szczebel tej emancypacji. Ale ostatni rozdział jest jakoś tak podejrzanie "obudowany": choćby tym cytatem na początku. Moja podejrzliwa natura wietrzyła spisek, ale teraz — po kilku tygodniach od lektury — przyznaję, że może wydziwiałam zbytnio ;).

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.