7 rzeczy, które wydarzyły się w lutym albo podsumowanie miesiąca

Nie, nie, nie
rzucajcie się sprawdzać do kalendarzy, czy jutro zaczyna się
marzec. Jeszcze cały weekend i dodatkowy dzień lutego przed nami,
ale jak pisałam wczoraj podsumowuję nieco wcześniej, żeby ten
dodatkowy dzień zostawić sobie na pisanie. A zatem: co takiego
działo się w lutym?

[1] Gdybym miała
wskazać moją ulubioną notkę z tego miesiąca, to byłyby to
rozważania o tym, jak dzięki internetowi lektura staje się naszą własną książką w 3D.

[2] Maną (mam nadzieję, że mogę?) w
komentarzach do notki o tym, jak przetrwać przerwę w lekturze
ułożyła rymowankę idealnie oddającą to poczucie zawieszenia:

Wszechświat
zdecydowanie jest malutki
a szkicownik za cieniutki
notatek
już więcej nie zmieszczę
o bohaterach piszę własne
wiersze
jak nie piszę to rysuję
cytaty przy tym wertuję
i
przy tym nie ma wątpliwości
że sprawdziłam wszystkie
możliwości
i tak myśli me ciągle wracają do tej książki

na nową pozycję się znajdą pieniążki

[3] Wpadłam w
drobny, jak się okazało, dołek czytelniczy, spowodowany
najprawdopodobniej dość długim okresem czytania „Bez dogmatu”,
które nie pozostawiło mnie zachwyconą. Na szczęście w takich
momentach myślę sobie, że przecież to na pikniki, a to znaczy, że
będzie potem ciekawa dyskusja. A pogrążona w kryzysie ułożyłam
sobie puzzle, otrzymane na Mikołajki, elementów 1008 – a
właściwie po tym, jak zalałam je w trakcie układania herbatą
oraz po kilkukrotnej wizycie kota – 1007. 
 
 
 
 Nie wiem, jaki jest Wasz stosunek do bobrów, ale bóbr
ten ma za zadanie umilać Wam lekturę tego posta.

[4] Co zamierza
Napoleon? O co tu chodzi?
,
wpisała jakaś dobra dusza i
wylądowała tutaj. Brzmi groźnie i jak wołanie o ratunek, na
szczęście Napoleon raczej już nic nie knuje. W razie czego polecam
wycieczkę na jakąś wyspę.

[5]
Najpopularniejsza notką miesiąca była ta o książkowych praktykach, które wyszły z użycia (wszyscy tęsknimy za erratą), ale po piętach deptała jej recenzja „Kryminalistki” Joanny
Jodełki. 
[6] Zadebiutował
Bufet teatralny w znakomitej obsadzie, trzydaniowo i smacznie. 

[7] Wkręciłam się
w wyzwanie GoodReads „Przeczytam 52 książki w tym roku” i
zapomniałam odhaczać kolejnych pozycji na swoim własnym. Nic
straconego: albo odhaczę na koniec roku, albo poodhaczam w cichości
ducha, a potem Wam pokażę, jak wyszło.

A co w marcu? A w
marcu szykuję jeden bardzo przyjemny (mam nadzieję!) post
urodzinowy (urodziny moje, nie bloga), co najmniej jedną zjadliwą
notkę autoterapeutyczną po lekturze i krzyżówkę na marzec. I
oczywiście inne wpisy, od poniedziałku do piątku. Może z drobną
przerwą w okolicach Wielkanocy, żeby poświętować. Ale póki co
wypatruję przedwiośnia jak kania dżdżu i powracam do czytania
klasyki, bo od polskich kryminałów muszę sobie zrobić przerwę.
No i czeka na mnie „Miasteczko Middlemarch” na marcowy piknik –
sama radość!

Pięknego weekendu!

Comments

    1. Post
      Author
  1. asaszan

    U mnie "Middlemarch" w czytaniu właśnie – wzięłam się od razu, żeby zdążyć na piknik. Czaiłam się tak już od paru lat i ciągle odwlekałam, taki piknik to dobra motywacja jest 🙂

    1. Post
      Author
      admin

      Super, bardzo się cieszę :)! Sama właśnie zasiadłam nad "Middlemarch", mam wydanie polskie, ale niespecjalnie mi się podoba sposób, w jaki jest wydane, więc rozważam jeszcze dołączenie angielskiego e-booka. "Samotnia" czytana w ten sposób była bardzo fajnym przeżyciem, więc może i teraz tak się skuszę :).

    2. asaszan

      Ja też mam polskie wydanie – zrobiłam podejście do oryginału, ale język mnie dobił, przez rok bym nie przebrnęła… Austen czytałam bez problemu, tu się poddałam. A moje polskie wydanie też mi podpadło – nigdzie nie ma roku publikacji, wrr…

    3. Post
      Author
    4. Post
      Author
      admin

      To może takie moje prywatne dziwactwo, ale nie lubię, kiedy w książce zbiorą się na raz trzy cechy: szeroka strona, mały margines i niewielki odstęp między kolejnymi linijkami tekstu. Mam wrażenie, że wzrok mi się wtedy lekko rozjeżdża i nie zawsze trafia na ten wers, na który naturalnie powinien "przeskoczyć" ;).

    5. asaszan

      Już rozumiem, wspominałaś kiedyś o tej niechęci. Mi to akurat tutaj nie przeszkadza (widziałam kiedyś jeszcze mniejszą interlinię), więcej, z ulgą czytam tę powieść, bo poprzednich kilka było wydrukowanych znacznie mniejszą czcionką i teraz niemal odpoczywają mi oczy 🙂 a też już wysłużone są i nieco wadliwe…

  2. Ann RK

    Jak wypatrzysz przedwiośnie to podeślij je też do mnie, bo umieram z niedosłonecznienia, braku pszczółków, motylków, kwiatków, żuczków, biedronków, ptaszków, pyłków i innych "ów", z wyłączeniem gadów.
    Idę czytać o tęsknocie za erratą, bo przeoczyłam.

    1. Post
      Author
      admin

      Podeślę, no właśnie: jak wypatrzę. Na razie widzę śnieg i choć widok padającego śniegu jest jakoś kojący, to może już nie o tej porze roku ;).

  3. Wietrzyk

    A ja w ramach odpoczynku od ulubionych kryminałów, w czasie ferii zabrałam się za czytanie książek córki. I zostałam mile zaskoczona 🙂

    1. Post
      Author
    1. Post
      Author
      admin

      O, no proszę, dziękuję za wyjaśnienie :). Chociaż nadal mi szkoda, że to nie jakiś fan "Popiołów", XI księgi "Pana Tadeusza" albo drugiego imienia trzeciego wieszcza ;).

  4. Miłka Kołakowska

    W pewnym sensie podzieliłam Twój los, bo sama układałam i nawet nadal układam puzzle. U mnie jest jeszcze wiara, że będzie to sztuk 2000, zobaczymy jak wyjdzie w efekcie 🙂 Pozdrawiam!

    1. Post
      Author
      admin

      Pilnuj zwierząt domowych i herbaty, a na pewno będzie taka liczba ;). Sama liczę, że przy kolejnych uda mi się nic nie zgubić :). Dobrego układania!

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.