I to jest arcydzieło: czyli ponownie utrata wiary, tyle że tym razem — w ludzkość. Że co, że ten autor taki znakomity? A ta książka rzuca publikę na całym świecie na kolana? A to ma być klasyk? Na pewno to znacie, każdy poślizgnął się kiedyś na klasyku albo powszechnie chwalonej nowości. Bywa, że to potrafi zniechęcić albo przynajmniej sprawić, że ocykamy się w sytuacji, w której jakoś tam nie umiemy się dogadać ze współczesnością. Ale i to mija, chyba że pozostaniemy w permanentnym stuporze spod znaku „kiedyś to…! a teraz…!”, czego nie polecam.
Czynniki zewnętrzne: temu poświęciłam osobną notkę (ale to nieco inny temat: bardziej o niemożności czytania niż na pół świadomej rezygnacji). Zaliczyłabym tu jeszcze chorobę, taką co to odbiera chęć na czytanie, a nakazuje wyłącznie spać cięgiem po kilkanaście godzin, jak się ostatnimi czasy po dwakroć przekonałam.
Na pewno taka przerwa od czytania dla higieny umysłowej nie jest niczym złym — ba, jest dość naturalnym stanem rzeczy, podejrzewam, że i dla największego mola książkowego. A Wy? Co Was potrafi zniechęcić na czas jakiś do czytania?
Comments
Miałam taki czas. trwał on bardzo długo, bo prawie 2 lata. Moje priorytety się zmieniły. Mała deprecha, brak chęci do życia, natłok zajęć sprawił, że o czytaniu nie chciałam myśleć. Na szczęście wszystko przeszło i teraz znowu kocham czytać! 😉
U mnie w takich sytuacjach powodem jest zły wybór książki, o którym piszesz i to, że nie potrafię książki nie skończyć. Męczę się wtedy, ale chcę dobrnąć do finału. Mam wtedy wrażenie, że mogłabym robić wszystko, tylko nie czytać, bo kojarzy mi się to z wysiłkiem, a nie relaksem. Było, co prawda, kilka wyjątków i wtedy przerwałam lekturę. To chyba dobra decyzja w takim momencie, bo po co czytać na siłę? Dobór złej lektury może być niezłym stoperem w czytaniu, lepiej dobrze zastanowić się, zanim rozpocznie się czytanie. Pozdrawiam 🙂
Author
Tak, wspominałam niedawno o kończeniu książek — na szczęście umiem je porzucać, ale czasami nie chcę i wtedy mam podobnie jak Ty: z trudem zasiadam do czytania, żeby już skończyć, żeby przebrnąć, rezerwuję sobie na to popołudnia, żeby już jak najszybciej przeczytać. Na szczęście takie książki trafiają mi się stosunkowo rzadko.
Dokładnie, ja też miewam takie przypadki rzadko 🙂
Jeszcze nie zdarzyło mi się, żebym "zachorowała" na niechęć do czytania…
Author
Szczęściara :)!
Ja przez całe wakacje, co dało kilka miesięcy miałam kryzys czytelniczy. Nie czytałam kompletnie nic. Dopiero w październiku skończyłam książkę, którą męczyłam od dawna i jakoś ruszyłam. W listopadzie udało mi się przeczytać 5 książek.
Gdy nie mam ochoty czytać to po prostu tego nie robię. Nie chce się zmuszać aby nie kojarzyło mi się jak z przymusem czytania lektur w szkole. To nie wyścigi, ma być dobra zabawa 🙂
Author
Tak, czasami potrzebny jest taki "trigger" — skończy się jakąś książkę i nagle się okazuje, że czytamy aż miło, ale coś nas blokowało. Może powinnam była umieścić też taki podpunkt, bo coś w tym jest: "książka-bloker" ;).
U mnie ostatnio czas zbyt mało, a książek zbyt dużo 😀
Ja bardzo wolno czytam i jak widzę te ambitne stosy moich koleżanek z blogosfery to nic tylko nade mną ręce załamać. No, ale co zrobić. Dołek czytelniczy też mi się przytrafia i zdecydowanie jest to wesoły czas. Pozdrawiam :*
http://k-a-k-blogrecenzencki.blogspot.com/
Do tej pory nie znudziłam się czytaniem. Miałam kilkuletni przestój spowodowany obciążeniem w pracy i domu. Byłam tak przemęczona, że po przeczytaniu nawet jednej strony zasypiałam 🙁 Na szczęście mam już to za sobą 🙂
Author
Zdarza się, to prawda. Chyba najczęściej wtedy, kiedy pojawia się jakaś zmiana w życiu i trzeba spróbować dostosować stare nawyki czytelnicze do niej — i może wtedy się zdarzyć, że książki nam na jakiś czas wypadną. Ale zawsze można wrócić, więc nie jest źle ;).
Ja czasem mam czas "Prze- czytane", ponieważ bardzo szybko czytam, ale na szczęście zawsze szybko mi mija 😉 Pozdrawiam :*
http://k-a-k-blogrecenzencki.blogspot.com/
Swojego czasu miewam niechęć do czytania, ale na szczęście szybko przechodzi.