Słuchajcie, ponieważ minęło już trochę notek, postanowiłam na dłuższy weekend uwić tutaj taki przegląd moich ulubionych. Niby co czas jakiś podsuwam Wam takie w podsumowaniu miesiąca, ale pomyślałam, że taki przegląd się przyda, bo czemu nie. Dlatego dzisiaj taka notka, a co. I taka uwaga: nie są to zapewne najlepsze teksty, jakie udało mi się napisać – ale takie, które mnie osobiście najlepiej się pisało i których czytanie też dostarcza mi radości.
Lot trzmiela w szafie albo dlaczego lubię „Pamiętnik księżniczki”:
jeśli jeszcze nie mieliście okazji zapoznać się z tą sztandarową
pozycją w dorobku Meg Cabot, żałujcie i śpieszcie nadrobić. Mam
wrażenie, że Mia Thermopolis trochę wyprzedziła czasy, w których
jest szalony popyt na tego rodzaju historie.
jeśli jeszcze nie mieliście okazji zapoznać się z tą sztandarową
pozycją w dorobku Meg Cabot, żałujcie i śpieszcie nadrobić. Mam
wrażenie, że Mia Thermopolis trochę wyprzedziła czasy, w których
jest szalony popyt na tego rodzaju historie.
Kimże jesteś, czytelniku albo test czterdzieści i cztery: pamiętam, jak powstawał
ten wpis i sporo miałam radości ze sprawdzaniem, co kryje się na
44 stronie wydań klasyki i co można z tym zrobić. Nie wiecie, co
dałoby się o Was wywieszczyć na tej podstawie? Sprawdźcie!
ten wpis i sporo miałam radości ze sprawdzaniem, co kryje się na
44 stronie wydań klasyki i co można z tym zrobić. Nie wiecie, co
dałoby się o Was wywieszczyć na tej podstawie? Sprawdźcie!
A co tam, panie, na Słowiańszczyźnie słychać albo o słowiańskiej fantasy (1)
i (2): No nic nie poradzę, lubię się zastanawiać nad takimi
problemami, a w dodatku mam wrażenie, że stoję po stronie tych
bardziej optymistycznych co do możliwości powstania i ewentualnej
roli fantasy jakkolwiek „słowiańskiej”.
i (2): No nic nie poradzę, lubię się zastanawiać nad takimi
problemami, a w dodatku mam wrażenie, że stoję po stronie tych
bardziej optymistycznych co do możliwości powstania i ewentualnej
roli fantasy jakkolwiek „słowiańskiej”.
Coś ciasno w tym pociągu albo o „Morderstwie w Orient Expressie” A.Christie: bo to właściwie nie jest recenzja, a garść myśli o
tym, co nam mówi tło w tego rodzaju dziełach i czy aby nie jest
dzisiaj ciekawsze niż trup ścielący się na pierwszym planie.
tym, co nam mówi tło w tego rodzaju dziełach i czy aby nie jest
dzisiaj ciekawsze niż trup ścielący się na pierwszym planie.
Słowo o słowie albo czar starych słowników: jeśli nie wiecie, to jestem fanką
starych słowników. W tej notce zdradziłam się z tym i w dodatku
podałam garść słów, jakie wyszły z użycia, które uwielbiam (i
które staram się wdrażać do domowego użycia, oczywiście!).
starych słowników. W tej notce zdradziłam się z tym i w dodatku
podałam garść słów, jakie wyszły z użycia, które uwielbiam (i
które staram się wdrażać do domowego użycia, oczywiście!).
Pewien debiut na blogu albo o skomplikowanych wyborach: jak może zauważyliście, mam
kota (no, w każdym razie kot mieszka ze mną i z Domownikiem, stan
posiadania można tutaj dyskutować). Ale czy wiecie, co on czyta? Bo
ja się już przekonałam, jakie ma upodobania, i obfotografowałam,
żebyście i Wy mogli zobaczyć.
kota (no, w każdym razie kot mieszka ze mną i z Domownikiem, stan
posiadania można tutaj dyskutować). Ale czy wiecie, co on czyta? Bo
ja się już przekonałam, jakie ma upodobania, i obfotografowałam,
żebyście i Wy mogli zobaczyć.
Jasne, nie wygląda to w ten sposób. Ale zapewniam, że piórem też zdarza mi się pisać. Mam nawet w tym celu kałamarz zielonego atramentu. A zdjęcie autorstwa Antonia Litterio pochodzi stąd.
Nie tylko Hrabal i Kundera albo których czeskich pisarzy warto poznać?: jeśli nużą
Was nowości albo macie dość literatury czeskiej z pierwszych
szeregów, to sporządziłam takie zestawienie z mniej znanymi u nas,
ale przetłumaczonymi czeskimi pisarzami, według mojego własnego
uznania bardzo wartymi lektury. Dobre to są rzeczy, oj dobre, trwam
przy swoim.
Was nowości albo macie dość literatury czeskiej z pierwszych
szeregów, to sporządziłam takie zestawienie z mniej znanymi u nas,
ale przetłumaczonymi czeskimi pisarzami, według mojego własnego
uznania bardzo wartymi lektury. Dobre to są rzeczy, oj dobre, trwam
przy swoim.
Mniej kurzu! Albo o sprzątaniu książek: na początku faktycznie myślałam, żeby na
serio napisać o sprzątaniu książek, ale stanęło na tym, żeby
przyjrzeć się z lekka żartobliwie, jakie są typy sprzątaczy
książek. I chyba z korzyścią dla notki.
serio napisać o sprzątaniu książek, ale stanęło na tym, żeby
przyjrzeć się z lekka żartobliwie, jakie są typy sprzątaczy
książek. I chyba z korzyścią dla notki.
Na językach albo czy ty wiesz, jak brzmi twój autor?: Żyję w dziwnym domu, gdzie od
czasu do czasu budzi mnie ze snu głos Żeromskiego. Byłoby co
najmniej podejrzane, gdybym nie podzieliła się z Wami
przemyśleniami na ten temat.
czasu do czasu budzi mnie ze snu głos Żeromskiego. Byłoby co
najmniej podejrzane, gdybym nie podzieliła się z Wami
przemyśleniami na ten temat.
Żółtko w każdej zupie! Albo o „Jarskiej Kuchni zawierającej wypróbowane przepisy przyrządzania smacznych a zdrowych potraw roślinnych, oraz naukowe uzasadnienie jarstwa” M. Czarnowskiej: tak, tak, kuchnia
wegetariańska to żadna nowinka, mamy już leciwe książki
kucharskie na ten temat – jedną taką przeczytałam dzięki
cudownym zbiorom Polony i podzieliłam się wrażeniami (a przepisy
wypróbowuję nadal, choć niektóre modyfikuję, czasem znacznie).
wegetariańska to żadna nowinka, mamy już leciwe książki
kucharskie na ten temat – jedną taką przeczytałam dzięki
cudownym zbiorom Polony i podzieliłam się wrażeniami (a przepisy
wypróbowuję nadal, choć niektóre modyfikuję, czasem znacznie).
Jak Dickens pisał „Dziady” albo nieoczekiwana zmiana miejsc
i Gdyby Rej pisał „Folwark zwierzęcy”… albo co by było gdyby:
czyli dwie części zabawy w co by było, gdyby daną książkę
napisał inny autor. Nie wykluczam, że będą kolejne, w każdym
razie póki mam radość z wymyślania. No i jeśli są ku pobawieniu
innych, to też się cieszę!
i Gdyby Rej pisał „Folwark zwierzęcy”… albo co by było gdyby:
czyli dwie części zabawy w co by było, gdyby daną książkę
napisał inny autor. Nie wykluczam, że będą kolejne, w każdym
razie póki mam radość z wymyślania. No i jeśli są ku pobawieniu
innych, to też się cieszę!
Niebezpieczeństwa czytania innym przez ramię albo komplikacje pozerkające:
niedawny wpis, który pisało mi się tak dobrze, że musiał się
tutaj znaleźć. Poza tym będąc namiętnym podczytywaczem nie mogę
się już ukrywać.
niedawny wpis, który pisało mi się tak dobrze, że musiał się
tutaj znaleźć. Poza tym będąc namiętnym podczytywaczem nie mogę
się już ukrywać.
Czego się boimy albo o „Collected Ghost Stories” M. R. Jamesa
i Jak uniknąć bycia wystraszonym albo garść rad po przeczytaniu „Opowieści starego antykwariusza” M. R. Jamesa: dwa teksty o
jednym z dwóch pisarzy, których w tym roku czytam namiętnie i
dużo. Pierwszy to eksperymentalny wpis-dyskusja z Tarniną w ramach
„Pikników z klasyką”, drugi to nie do końca poważna garść
przemyśleć o tym, czego lepiej się wystrzegać, żeby nie przykuć
uwagi czegoś, co zrobi nam za plecami „bu”.
i Jak uniknąć bycia wystraszonym albo garść rad po przeczytaniu „Opowieści starego antykwariusza” M. R. Jamesa: dwa teksty o
jednym z dwóch pisarzy, których w tym roku czytam namiętnie i
dużo. Pierwszy to eksperymentalny wpis-dyskusja z Tarniną w ramach
„Pikników z klasyką”, drugi to nie do końca poważna garść
przemyśleć o tym, czego lepiej się wystrzegać, żeby nie przykuć
uwagi czegoś, co zrobi nam za plecami „bu”.
_____________________
A gdybyście byli
oburzeni, że zamiast notki takie zestawienie, to możecie jeszcze
przeczytać mój tekst o powieściach o Ijonie Tichym. Pochwalę się trochę publicznie: tak się składa, że dostał on I nagrodę w konkursie z okazji
94. urodzin Stanisława Lema (juppi!). Wszystkim, którzy mi o tym
konkursie pisali i zachęcali do udziału – dziękuję! Poza tym to
takie ładne zwieńczenie lata w listopadzie! I będę teraz miała własny zestaw
Lemów do dalszego czytania – no jak się nie cieszyć?
oburzeni, że zamiast notki takie zestawienie, to możecie jeszcze
przeczytać mój tekst o powieściach o Ijonie Tichym. Pochwalę się trochę publicznie: tak się składa, że dostał on I nagrodę w konkursie z okazji
94. urodzin Stanisława Lema (juppi!). Wszystkim, którzy mi o tym
konkursie pisali i zachęcali do udziału – dziękuję! Poza tym to
takie ładne zwieńczenie lata w listopadzie! I będę teraz miała własny zestaw
Lemów do dalszego czytania – no jak się nie cieszyć?
A korzystając z okazji: jest jakiś szczególny rodzaj tekstów, które pojawiają się na blogu, który lubicie?
I jeszcze jedno ogłoszenie drobne: nie będę miała w ciągu kilku dni okazji do korzystania z internetu (tak, zdarza się i tak). Notki, a jakże, będą (a w każdym razie są ustawione i mam nadzieję, że blogger mnie nie zawiedzie). W związku z tym nie będę miała możliwości klikać „opublikuj” przy komentarzach, ale wszystko nadrobię w niedzielę i będę pracowicie opisywać!
Comments
Rozbawił mnie ten post o nagraniach głosów pisarzy. Przeoczyłam go jakoś wcześniej. Pamiętam, że kiedyś natrafiłam w necie na jedyne znane nagranie głosu Marii Skłodowskiej Curie – to jest bardzo dziwne uczucie. A wskutek postu znalazłam nagranie ostatniego wywiadu z Karen Blixen. Głos się totalnie zgadza, zresztą ja znałam inne jej nagrania, obejrzałam kiedyś archiwalne nagrania programu w którym Blixen opowiedziała (nie przeczytała) jedno ze swoich opowiadań – to była magia w czystej postaci, wreszcie naprawdę do mnie dotarło dlaczego nazywano ją Szeherezadą Północy. To było naprawdę jakby rzuciła czar na wszystkich w studiu.
Author
To jest w ogóle dziwne uczucie, bo nie wiem jak Ty, ale dla mnie pisarz "mówi" pasażami z książki tak, jak je słyszę w głowie i później zwykle się dziwię, że ma on jednak jakiś zwyczajny głos i mówi — a niechby i o tych książkach — ale jednak z określonym akcentem, wymową, i tak dalej ;).
Dickens piszący "Dziady" i Rej jako autor "Folwarku zwierzęcego" to zdecydowanie mój ulubiony cykl! Wracam do tych wpisów raz po raz i bardzo czekam na więcej!
Author
Prawdopodobnie coś tam jeszcze w tym temacie się pokaże, bo mam pewien pomysł, ale na razie jeszcze muszę wybrać odpowiedni obiekt do takiego szacher macher. Dzięki :).