Tym razem nie westchnę ciężko, że gdzież, ach gdzież są niegdysiejsze lipce, bo doskonale wiem, na czym mi lipiec minął. Na pisaniu bloga, oczywiście, ale nie tylko, bo powędrowałam sobie tu i tam, popracowałam, a przede wszystkim: poczytałam. No to zobaczmy, co też się działo tu, na blogu. Lipcowe lektury Tradycyjnie już zacznę od tego, …
Miesiąc: Lipiec 2015
Przedostatni dzień miesiąca to jest ten miły czas, kiedy mam już swój vintage pliczek na podorędziu i tylko muszę sobie odświeżyć polecane posty (sama przyjemność!), a potem oddać je w Wasze ręce. Przy codziennym pisaniu czuję, jakbym miała małe święto. Nie, żartuję, ale wiecie, potem się jakoś tak zabieram do pisania z jeszcze większym zapałem. …
Jest taka scena we „Wspomnieniach niebieskiego mundurka” Gomulickiego, kiedy nieletni bohater ucieka ze szkoły, żeby zobaczyć na własne oczy poetę, przejeżdżającego przez Pułtusk. Zaczaia się przy drodze i czeka, czeka, a czytelnik razem z nim, zadając sobie pytanie, co też to za poeta, przeliczając w głowie daty, generalnie: ach i och. I kiedy w końcu …
Czy macie tak czasem, że jedziecie gdzieś i nie zabieracie zbyt wielu książek, bo przecież i tak pewnie nie będzie kiedy czytać? Mnie się tak zwykle zdarza: albo biorę za mało, albo za dużo (chyba, że akurat podróżuję z czytnikiem — ale nie tym razem). Na szczęście wzięłam też książki do doczytania, a wśród nich …
Nie wiem, czy zauważyliście, ale dość często powtarzam, że żadne warunki mi nie przeszkadzają i mogę czytać zawsze i wszędzie. Ale to nie do końca prawda. Mówiąc o tym czytaniu zawsze i wszędzie zwykle odnoszę się do tego, co przeszkadza większości ludzi w czytaniu właśnie: do różnego rodzaju hałasów, głośnych rozmów prowadzonych tuż nad moim …