Nie przedłużając, przechodzę od razu do rzeczy!
tam hipotetycznym bibliotekom, ale takie, które macie w zasięgu
spaceru i którym chcielibyście pomóc, ale nie bardzo wiedzieliście
jak. Fajny, wyważony
tekst.
Bajkonurek – na którym wpisy ukazują się zdecydowanie za rzadko,
a o książkach to już w ogóle! – napisała, czemu właściwie
warto zajrzeć do serii Borysa Akunina o Erneście Fandorinie. Unika
spojlerów, więc nawet jeśli, tak jak ja, znacie tylko początek
cyklu, to nie osiwiejecie ze zgrozy, czytając wpis.
z bloga Zacofany-w-lekturze recenzuje drugi tom podejrzanie
wyglądającej trylogii o długiej ziemi autorstwa panów Pratchetta
i Baxtera. Linkuję subiektywnie, bo mam zupełnie podobne odczucia.
Plus pod wpisem wywiązała się fajna dyskusja, a dyskusja o
Pratchetcie to zawsze dyskusja, którą warto przeczytać.
Czytam to i owo napisała wcale nie o Reginie
Pernoud, ale o kobietach w „Filarach Ziemi” Kena Folleta i o tym,
jak to jest z Folletem w telewizji. Ponownie: nawet jeśli nie
czytaliście, możecie spokojnie zajrzeć (i dopisać sobie
„Filary…” do listy do przeczytania, jakom i ja uczyniła). Plus
zdjęcia takie
ładne.
To troszkę nie do
końca jest wpis na blogu, ale wywiad z Agnieszką Hofmann z bloga
Krimifantamania, w którym opowiada ona, jak to jest być tłumaczem.
A jest wcale nie łatwo. Jeśli psioczyliście kiedyś na tłumaczenie
książki, zajrzyjcie koniecznie i zobaczcie, że taki tłumacz też
człowiek.
Chojecka-Jędrasiak z bloga Kącik z książką postanowiła pójść
pod prąd najpopularniejszemu lutowemu świętu i przygotowała
zestawienie książek, które można by po nieuważnych oględzinach
wynieść z biblioteki pod pachą jako romans, a które okazują się
być zupełnie nie o miłości. A przynajmniej nie
całkiem.
Grendella z bloga Książki mojej siostry (na którym też wpisy ukazują się zdecydowanie za rzadko!) podpowiada, jak kontrolować społeczeństwo. Wpis nieco użytkowy, jeśli macie ochotę zostać dyktatorem jakiegoś kraju, ale przede wszystkim warto zobaczyć, jakich treści można się doszukać w dziełach kultury. Także tych mniej powszechnie znanych.
nieuczciwie, bo Beata P. z bloga Miros-de-carti z prześlicznym
nagłówkiem przygotowała zestaw bibliotekarskich linków. Nawet jak
nie macie ochoty na dalsze klikania, to wejdźcie i obejrzycie
okładki, które są ilustracją do tego zbioru. Naprawdę warto! Po
nich już nigdy wyprawa do biblioteki nie będzie taka
sama.
audiobooków, ale Prowincjonalna Nauczycielka z bloga Z lektur prowincjonalnej nauczycielki tak ładnie i optymistycznie o nich pisze, że nawet
miałam przez moment ochotę na posłuchanie jakiegoś. Jeśli
lubicie taką formę czytania-słuchania, to wpis dostarczy Wam
pewnie jeszcze milszych
przeżyć.
Ann RK z bloga Myśli i słowa wiatrem niesione zdenerwowała się na organizatorów konkursu na powieść dziejącą się w Poznaniu. Dzięki temu dostaliśmy po pierwsze wpis poruszający ciekawy temat nadprodukcji literackiej i niedostatku promocji oraz przegląd książek dziejących się w stolicy Wielkopolski. Nie miałam pojęcia, że jest ich aż tyle!
Tym razem linkuję
do Moreni z bloga Z pamiętnika książkoholika nie do interesującego
wpisu (chociaż było ich wiele), tylko w ramach
podglądaczo-koneserskich, czyli do notki na temat kolekcji zakładek.
Nacieszcie oczy, bo jest
czym.
I to tyle wybrałam w tym miesiącu. Po dwóch prawie już miesiącach blogowania odkryłam mnóstwo fascynujących blogów, a wygląda na to, że to tylko jakiś ułamek. Jak to się człowiek całe życie uczy i odkrywa jednak.
_________________
A jutro będzie oczywiście podsumowanie miesiąca.
Comments
Po raz pierwszy ktoś nazywa moje pisanie "wyważonym". Nie wiem, czy odebrać to jako pozytywną czy negatywną opinię 😉
Author
No kiedy ten wpis naprawdę dobry i wyważony jest – i może gdzieniegdzie uznano by go za kontrowersyjny, więc możesz odbierać i tak, i tak. Wilk syty, owca cała ;-).
Mądry ten tekst o bibliotekach;) Nie spodobało mi się jednak stwierdzenie o "mało wymagającej intelektualnie" pracy (ale wiem, że nie chodziło o całość działań bibliotekarzy, poza tym jestem przeczulona na punkcie takich haseł;). Podejrzewam też, że w mojej bibliotece nikt nie dopuściłby do katalogu osoby z zewnątrz, beż żadnego pojęcia chociażby o formacie MARC 21. Z resztą się zgadzam – nareszcie ktoś zauważył, że bibliotekarze nie skaczą z radości na widok starych, zniszczonych książek przyniesionych "w darze";)
I dziękuję za link do mnie;)
Author
Prawda? Mnie nieustająco dziwi, że nadal pokutuje pogląd, że książki oddawane komuś (czy to bibliotece, czy szpitalowi, czy innym instytucjom) to są takie brzydkie odrzuty z naszych własnych zbiorów. No i powtórzę raz jeszcze: do takich okładek miałabym nie linkować?! 😉
O, dzięki za podlinkoanie.:)
A poza tym mi smutno, bo nie czytałam jeszcze "Długiej wojny" (Luby mi go, razem z trzecim, uwiózł hen, pod północno-wschodnią granicę i odda dopiero w niedzielę. Nie znoszę, jak mi się uwozi z domu nieprzeczytane książki…) i nie mogę przeczytać notki Zacofanego…
Za to notka o Poznaniu trochę mnie zdziwiła, choć na poziomie tak bardziej ogólnej sugerowanej nieobecności miasta w kulturze. Bo może i fakt, że jakimś szalenie popularnym miejscem akcji powieści nie jest (ale z drugiej strony, poza Wrocławiem, Warszawą i Krakowem, które Polskie miasto jest?), ale przecież tam mają Pyrkon, na który w zeszłym roku przyjechało 25 tys. odwiedzających, a rezerwować pokój trzeba z dwumiesięcznym wyprzedzeniem i można wtedy podążać nie tylko śladami tego czy owego bohatera, ale zrobić sobie z nim zdjęcie.;)… tak więc troszkę poczułam, że fantastykę znowu olewają jako niedziedzinę niekultuy.
Author
Tam w sumie nie ma spojlerów, ja się nie poczułam w każdym razie zaspojlerowana :-).
No właśnie pod tym wpisem jest cała oburzona dyskusja na ten temat :-). Ale w ogóle jaka to by była pyszna powieść, która by się działa w czasie Pyrkonu (niechby i kryminał!). Mógłby ktoś się za to zabrać i napisać! No i jeszcze: Gdańsk! 🙂
Kryminał fantastyczny w typie urban fantasy to by chyba było to!:D
A o Gdańsku to chyba nawet było kilka tytułów? Z tym, że polską literaturę czytam tak rzadko, że nawet nie jestem w stanie sobie przypomnieć, gdzie konkretnie (ale pojawiał się epizodycznie w trzecim tomie cyklu Temeraire Novik, o!)
PS. Jeśli Gdańsk jest Twoim miastem, to mamy do siebie całkiem blisko.;)
Author
Oj byłoby, było – może a nuż ktoś podchwyci ideę, spisze i za czas jakiś będziemy miały co recenzować ;-)?
A o Gdańsku (z którego niestety – bo to takie piękne miasto – nie jestem, ale bywam dość często) tytułów jest mnóstwo: bo i Chwin, i Huelle, i Grass, i jeszcze paru niemieckich pisarzy by się znalazło. A że był u Novik nie wiedziałam – kolejny powód, dla którego powinnam przeczytać ten cykl (ale w mojej bibliotece jest wydanie z tak koszmarnie małymi literkami, że od lat to wypożyczam i oddaję, bo nie daję rady – rozpacz!).
Dziękuję:-)
Author
Nie ma za co, z przyjemnością :-).
Ooo, jestem tu, jestem 🙂 Dziękuję:)
Author
Ano, ano :-). Nie ma za co :-).
Chciałem zauważyć, ze notki o Pratchetcie zawsze wywołują fajne dyskusje. Cieszę, że jeszcze mam parę nieprzeczytanych 😀
Author
Bo Pratchett jest fajny, to i dyskutuje się o nim fajnie :-). Więc czytaj, czytaj! 😉
Już się naczytałem, a parę tytułów muszę sobie oszczędzić.
Author
Ja mam takie dwa odłożone ze Świata Dysku i kilka pozadyskowych. Ale chyba się złamię i w tym roku jeden dyskowy odłożony przeczytam, bo odczuwam mniejsze zrozumienie rzeczywistości w niektórych miejscach ;-).
No, Dysk to jednak trzeba na bieżąco, żeby się za bardzo nie oderwać 😛
Author
Koniecznie (tylko że ja się boję, że on się w końcu skończy).
Prędzej czy później się skończy. Ale na razie cieszmy się każdym nowym tomem.
Dzięki za podlinkowanie. Ogromnie się cieszę z tylu ciekawych komentarz pod notką. 🙂
Author
No dla mnie to jest kopalnia informacji na temat literackiego Poznania! 🙂
Kurczę, wiem, że za rzadko piszemy, ale uwierz było jeszcze rzadziej 😉 Jestem pod wrażeniem częstotliwości Twoich wpisów i tego, że stoi za nimi super jakość! Fajna garść linków, lecę czytać 🙂
Author
Wierzę, tak sobie narzekam, bo lubię Was czytać :-). No i miło mi bardzo :-).
O – maj – gad, dopiero teraz zauważyłam, że tu jestem 🙂 Tak mi się jakoś miło zrobiło, dziękuję 🙂
Author
Cieszę się :-)! Jak już nadrobię fandorinowe zaległości, będę się mogła odnieść bardziej merytorycznie (no, ale to chwilę potrwa ;-)).